pl en

Iryna, Wioletta, Nadia, Ołesia i jej syn Lonia z Charkowa

Jest nas pięcioro. Moja ciotka z synem i ja ze swoimi dziećmi. Wczoraj o 3:00 wsiedliśmy do pociągu, a dziś o 13:00 dotarliśmy tutaj. Szybko minęło. 

Ірина, Віолетта, Надія, Олеся та її син Льоня з Харкова

Нас п’ятеро. Моя тітка з сином і я зі своїми дітьми. Вчора о третій годині ми сіли на поїзд, а сьогодні о першій прибули сюди. Дуже швидко дістались. 

Jest nas pięcioro. Moja ciotka z synem i ja ze swoimi dziećmi. Wczoraj o 3:00 wsiedliśmy do pociągu, a dziś o 13:00 dotarliśmy tutaj. Szybko minęło. 

Z Charkowa trudno się wydostać. Szybki pociąg został zawieszony. Musieliśmy jechać innymi pociągami do Lwowa. Tam podstawili nam autobus i bez problemu dotarliśmy do polskiej granicy. 

 

— Potem jedziemy do Austrii, do Wiednia. 

— A my do Niemiec, do Berlina. Do przyjaciół, którzy też tam wyjechali. 

 

— W Charkowie byłam prywatną przedsiębiorczynią. Handel. 

— Ja handlowałam warzywami. 

 

— To mój syn Lonia. Ma 10 lat. Kończy czwartą klasę. 

— A to moje dzieci. Córka Nadia. Studentka Akademii Wychowania Fizycznego. Czwarty rok. Prawie ukończyła studia. Niektórzy koledzy ze studiów wyjechali, niektórzy zostali, bo nie chcieli opuszczać swoich bliskich. 

 

Wszyscy mężczyźni z rodziny zostali w Charkowie: brat, starszy syn. Rodzice też zostali. Są starzy. Ojciec ma chore serce. Mężczyźni są wolontariuszami. Jeśli trzeba komuś coś przywieźć, przekazać zakupy dziadkom, dzwonią do tych, którzy nie mogą sami wyjść, przekazują produkty. Jestem z nimi w kontakcie. Właśnie dzwoniłam. 

Wszyscy już wyjechali z Charkowa, my nawet jesteśmy trochę spóźnieni. Miasto opustoszało. Nic nie działa. Strzelają i bombardują. Strach chodzić po mieście. 

 

— Mamy nadzieję, że wojna wkrótce się skończy i wrócimy do domu. Chcemy wrócić. Tam jest całe nasze życie. 

— Ja zostawiłam jeszcze pieska z mężem i synem. Mogłam tylko tego psa za pazuchą wieźć, jak małe dziecko.

Medyka 10.03.2022

Нас п’ятеро. Моя тітка з сином і я зі своїми дітьми. Вчора о третій годині ми сіли на поїзд, а сьогодні о першій прибули сюди. Дуже швидко дістались. 

Із Харкова складно виїхали. Швидкісний поїзд скасували. Довелося діставатись іншими поїздами до Львова. Там нам подали автобус, і ми без проблем доїхали до польського кордону.

 

— Далі їдемо в Австрію, у Відень. 

— А ми в Німеччину, в Берлін. До знайомих, які вже виїхали туди. 

 

— У Харкові я була приватним підприємцем. Торгівля. 

— Я торгувала овочами. 

 

— Це мій син Льоня. Йому 10 років. 4 клас закінчує. 

— Це мої. Донька Надя. Студентка Академії фізичної культури. 4 курс. Майже закінчила навчання. Дехто з університетських друзів виїхав. Дехто лишився, бо не хоче покидати рідних. 

 

У Харкові залишилися всі наші родичі-чоловіки: брат, син старший. Батьки залишилися. Вони вже старенькі. У батька серце хворе. А чоловіки вдома займаються волонтерською діяльністю. Кому що привезти, продукти передати дідусям, бабусям. Дзвонять тим, хто не може сам вийти, передають продукти. Зв’язок із ними є, я щойно дзвонила. 

Взагалі вже всі з Харкова повиїжджали, ми трохи навіть припізнилися. Місто порожнє. Нічого не працює. І стріляють, і бомбардують. Страшно по місту ходити.

 

— Сподіваємось, війна скоро закінчиться, і ми повернемось додому. Хочемо повернутись. Усе наше життя там. 

— А в мене там іще маленький собака залишився з сином і чоловіком. Хіба за пазухою того пса було везти, як малу дитину.

Медика 10.03.2022

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce lub konfiguracji usługi.

Akceptuj