pl en

Ołena, Olha z Odesy

[Ołena] Nazywam się Ołena. Jestem tu z córką Olhą, wnukiem i wnuczką. Pochodzimy z Odesy. Nie chcieliśmy wyjeżdżać. Mój mąż nas odesłał. W naszym mieście obrona przeciwlotnicza nadal odpiera ataki z powietrza, ale syreny przeciwlotnicze rozbrzmiewają codziennie. Ludzie siedzą w schronach.

Олена, Ольга з Одеси

[Олена] Я тут зі своєю дочкою Ольгою, внуком і внучкою. Ми з Одеси.  Ми не хотіли від’їжджати. Чоловік відправив. У нашому місті ППО поки що відбиває атаки з повітря, але сирени повітряної тривоги лунають щодня. Люди у сховищах.

[Ołena]

Nazywam się Ołena. Jestem tu z córką Olhą, wnukiem i wnuczką. Pochodzimy z Odesy.

Nie chcieliśmy wyjeżdżać. Mój mąż nas odesłał. W naszym mieście obrona przeciwlotnicza nadal odpiera ataki z powietrza, ale syreny przeciwlotnicze rozbrzmiewają codziennie. Ludzie siedzą w schronach.

 

[Olha]

Chciałam z ojcem wstąpić do obrony terytorialnej. Ale odmówiono nam, bo jest za dużo ochotników. Pomyślałam: po co mam zostawać w Odesie, skoro matka i dzieci wyjechały?

 

[Ołena]

Na szczęście ludzie pokazują się od najlepszej strony. Gdy czekaliśmy na pociąg we Lwowie, miejscowi dawali nam jedzenie, wodę, słodycze, zabawki dla dzieci, koce, ładowarki do telefonów. Gdy zbliżaliśmy się do Przemyśla, polscy pogranicznicy machali do nas i witali. To mnie wzruszyło.

 

[Olha]

Moja podróż pociągiem ze Lwowa do Polski była trudniejsza. Przez całą drogę stałam. Nie można było skorzystać z toalety, ponieważ nie było przejścia. Ludzie w przejściach, torby, tłok. Dzieci były kapryśne, płakały. Jechaliśmy tak trzy czy cztery godziny.

 

[Ołena]

To trudne fizycznie i psychicznie. Martwisz się o tych, którzy zostali w domu. 

Rano spróbujemy pojechać autobusem do Niemiec. Dzięki wolontariuszom znaleźliśmy schronienie w Berlinie.

 

[Olha]

Na miejscu zdecydujemy, co robić. Jak bez języka, bez pracy? To niemożliwe! W Odesie pracowałam jako kierowczyni trolejbusa, a później jako taksówkarka. Lubię to.

 

[Ołena]

Mamy nadzieję, że wojna w Ukrainie skończy się jak najszybciej i wrócimy. Dom to dom.

Przemyśl 03.03.2022

[Олена]

Я тут зі своєю дочкою Ольгою, внуком і внучкою. Ми з Одеси. 

Ми не хотіли від’їжджати. Чоловік відправив. У нашому місті ППО поки що відбиває атаки з повітря, але сирени повітряної тривоги лунають щодня. Люди у сховищах.

 

[Ольга]

Я хотіла піти в територіальну оборону разом з батьком. Але нам сказали, що вже перебір людей. І я подумала: чого я буду в Одесі залишатись, якщо в мене діти з мамою виїхали?

 

[Олена]

На щастя, люди показують себе з найкращого боку. Коли ми чекали на електричку у Львові, місцеві давали нам їжу, воду, солодощі, дитячі іграшки, ковдри, акумулятори для телефонів. Коли ми під’їжджали до Пшемишля, польські прикордонники махали нам руками, вітали. Це розчулює до сліз.

 

[Ольга]

Моя дорога електричкою зі Львова до Польщі була важча. Весь час я стояла. У туалет потрапити було неможливо, бо неможливо пройти: люди у проході, сумки, тіснота. Діти капризують, плачуть. Так ми їхали три чи чотири години.

 

[Олена]

Фізично і морально важко. Хвилюєшся за тих, хто вдома лишився. 

Вранці ми спробуємо сісти на автобус до Німеччини. Ми знайшли прихисток у Берліні через волонтерів.

 

[Ольга]

Вже на місці будемо вирішувати, що робити. Як без мови, без роботи? Неможливо! В Одесі я працювала водійкою тролейбуса, потім — водійкою таксі. Мені це подобалось.

 

[Олена]

Ми сподіваємося, що в Україні якнайшвидше закінчиться війна, і ми повернемося. Дім — це дім.

Перемишль 03.03.2022

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce lub konfiguracji usługi.

Akceptuj